niedziela, 31 lipca 2011

Surfcasting-Turbot

TURBOT.

Nazewnictwo.


nazwa łacińska - Scophthalmus maxima
nazwa używana w Polsce - turbot,skarp,torbut z niemiecka sztajnbut
nazwa niemiecka - steinbutt
nazwa szwedzka - piggvar
nazwa hiszpańska - rodaballo
nazwa włoska - rombo
nazwa rosyjska - paltus
nazwa duńska - pighvarre




Występowanie. 


Występuje we wszystkich wodach morskich dookoła Europy  od południowo-wschodnich krańców,czyli
Morza Marmara poprzez basen Morza Śródziemnego, północno-wschodni Atlantyk, na Bałtyku spotkać
go można aż po Zatokę Botnicką, chociaż tam jest bardzo rzadkim gościem ze względu na zbyt małe zasolenie.


Tryb życia.


Turbot żyje w wodach niezbyt głębokich, do głębokości ok 100m, przebywa w wodach przybrzeżnych
lubi dno piaszczyste i żwirowate gdyż łatwo mu się tam ukryć.
Tarło odbywa w miesiącach letnich, składa od 1 do 9-ciu milionów ziaren ikry, z której po siedmiu,
ośmiu dniach wylęgają się larwy długości ok 2,5cm.Przy długości 3cm przechodzą przemianę upodabniają
się do rodziców i osiadają na dnie. 


Opis.


Ciało turbota jest w zarysie prawie koliste, wygrzbiecone.Ubarwienie zależne od podłoża na którym
przebywa, jest to tzw.mimetyzm.Barwa lewej (górnej) strony jest często brunatna z nieregularnie rozłożonymi, ostro zakończonymi wzgórkami kostnymi.
Strona spodnia, nie zawierająca oczu nie zawiera pigmentu i jest biała.Nie posiada łusek.







Proces wzrostu turbota jest powolny, w Bałtyku dojrzałość płciową osiąga w trzecim roku życia mając wtedy
około 17cm -  maksymalnie uzyskuje 55cm.
W Morzu Północnym natomiast na jego dojrzałość trzeba poczekać jeszcze dwa lata dłużej, do lat pięciu.
Maksymalnie osiąga wtedy 1 metr i waży do 25kg.


Odżywianie.


Pokarmem turbota są przede wszystkim drobne ryby, (dobijaki, tobiasze, głowacze i inne) czasami drobne
bezkręgowce.
Turboty lubią przebywać w pobliżu brzegów, w miejscach gdzie gromadzą się inne ryby, tam gdzie wyczuwa się prąd morski.
Leżąc zwykle tam, gdzie ławica opada w kierunku głębi unosi się po pożywienie niesione wraz z prądem
morskim.


Znaczenie gospodarcze.


Ponieważ turbot ma bardzo smaczne białe mięso, jest duża presja rybaków na zniesienie okresu ochronnego wprowadzonego przez Unię Europejską dla rybaków polskich.
Zakaz połowu obowiązuje od 1 czerwca do 31 lipca,argumentacją Unii było to, że obszary wschodnie naszych wód są jedynym obszarem tarła tych ryb i dlatego należy objąć je szczególną ochroną.
Można się z tym zgodzić lub nie, ale cyfry są bezlitosne - w 1966r połowy tej ryby wynosiły 1200 ton,
a w roku ubiegłym tylko 430 ton. 
Za małego turbota rybacy łodziowi potrafią żądać od turystów 30 zł, natomiast cena w skupie jest prawie
trzykrotnie wyższa od ceny dorsza.





Metody połowu.


Surfcasting.


Metody typowe dla płastug, najlepszą przynętą są żywe tobiasze, wiadomo że nie jest to przynęta łatwa
do pozyskania, dlatego możemy stosować zamrożone wcześniej i pakowane razem z wodą morską w 
woreczki strunowe.
Dobre są też filety ze śledzia, atlantycki ma bardziej zwięzłe mięso i nie spada tak łatwo z haczyka.


Spinning.


Płastugi doskonale można poławiać na spinning, stosując przynęty naturalne lub sztuczne.
Z przynęt naturalnych najlepszy jest oczywiście tobiasz uzbrojony w główkę jiggową, a z przynęt
sztucznych błystki wahadłowe i ciężkie obrotowe.
Najważniejszy jest sposób prowadzenia przynęty,powinien on być powolny z częstym kontaktem z dnem,
co wzbudza zainteresowanie turbota i prowokuje go do ataku.
Błystki wahadłowe specjalnie do połowu tej ryby są już dostępne w handlu.


Turbot jest bardzo opornym przeciwnikiem i wyholowanie go wymaga wiele siły i zręczności, a przyniesie
z całą pewnością wiele satysfakcji i niezapomnianych przeżyć.



I takiego turbota wszystkim życzę.


Podziękowania za udostępnienie materiałów dla:


Grauvell-sprzęt do połowów morskich


Turbot sklep-błystki do połowu turbota


środa, 13 lipca 2011

Surfcasting-Dąbki k.Darłowa


Dąbki koło Darłowa.

Nasz pierwszy tegoroczny wyjazd do Dąbek miał miejsce 09 lipca.
Dlaczego Dąbki, są dwa powody - główny powód to mniej turystów, drugi pozytywne wspomnienia
z ubiegłego roku.Pierwszy jest dla wędkujących oczywisty  (a i względy bezpieczeństwa też odgrywają
niemałą rolę) - drugi wiąże się z takimi rybkami:


Zacznijmy od początku.
Wioska rybacka Dąbki przeistoczyła się w miejscowość wypoczynkową mającą od jakiegoś czasu
status uzdrowiska.Położenie jest bardzo ciekawe , blisko siebie mamy morze , jezioro Bukowo , kanał
Szczuczy łączący jezioro z morzem , dlatego dla wędkujących jest to bardzo interesujące miejsce.
Jedynym minusem dla wędkarzy jest problem z zaparkowaniem pojazdu , wszędzie są płatne parkingi
i wielogodzinny postój jest sprawą dosyć kosztowną.Trzeba poszukać darmowego miejsca postoju , co oczywiście nie jest sprawą łatwą.






Naszym miejscem docelowym jest plaża mniej więcej w połowie drogi do kanału Szczuczego. Aby się tam
dostać musimy udać się w stronę Dąbkowic drogą należącą do Urzędu Morskiego w Słupsku.
Ruch na tej drodze jest zabroniony a postój zakazany , nie dotyczy to osób wypoczywających w 
Dąbkowicach lub posiadających zezwolenie z tegoż urzędu na korzystanie z tej drogi (koszt ok 80pln).





Plusem tej drogi jest to, że nie musimy nieść całego sprzętu po plaży - mamy do dyspozycji wygodne
betonowe podłoże.





Droga wygodna , na poboczach ławki , można nazbierać grzybów i do celu coraz bliżej....


A celem jest -  no właśnie jak określić miejsce na plaży na tyle dokładnie , aby było to jasne dla czytających?
Metoda "obok powalonego drzewa skręć w prawo" jest dosyć niedokładna , GPS-y dla turystów -świetna
sprawa , ale jeszcze zbyt kosztowna , powstał jednak w tym roku znakomity pomysł do wyznaczania
miejsca na plaży z dokładnością do 100m.
Cel jest inny - możliwość precyzyjnej identyfikacji miejsca w sytuacjach zagrożenia życia ludzkiego, ale dla nas jest to także znakomite narzędzie do lokalizacji łowiska.


Do dyspozycji mamy szeroką plażę.Znikoma liczba plażowiczów, którzy zapuszczają się tak daleko
również w poszukiwaniu miejsca do pobycia tylko ze sobą, zupełnie nam nie przeszkadza.
Widok w stronę Darłowa przedstawia się następująco :


a w stronę przeciwną , czyli w stronę Łaz wygląda tak :


Rozlokowanie się na miejscu, rozłożenie sprzętu zajmuje nam trochę czasu.


Po zmontowaniu zestawów zakładam kupione przynęty, lokuję je w wodzie i rozpoczynam poszukiwania
przynęt naturalnych z tego łowiska.







Na efekty nie trzeba długo czekać, w siatkę podbieraka trafiają tobiasze :


i garnele, chociaż tych jest tutaj bardzo mało.


Miejscówka dobra, po pokonaniu rowu o głębokości ok 1,5m  jest wypłycenie i możemy dojść prawie do końca falochronu, tam morze pogłębia się i nie widać drugiej płycizny, czyli wg mnie miejsce
bardzo dobre.






Po zarzuceniu zestawów z przynętami pozyskanymi na łowisku pozostaje tylko czekanie i obserwacja
otaczającej nas natury.Jest też trochę "zaganiających" ryby pod brzeg :




Efekt w postaci ryb też jest , ale zupełnie nieoczekiwany jak na lipiec.






W miarę zbliżania się zachodu słońca pogoda pomimo optymistycznych prognoz zaczęła się psuć.
Nadciągały chmury, nad morzem widoczne były smugi padającego deszczu.






Postanawiamy powoli zbierać się do domu, pogoda nie nastraja optymistycznie, do samochodu
daleko, dokumentujemy jeszcze wyjątkowo piękny zachód słońca i ruszamy w drogę powrotną.









Oczywiście tęgi "prysznic" nas nie ominął, całe szczęście,że lunęło jak byliśmy już
spakowani. Wszyscy doskonale jednak wiemy,że o takich "atrakcjach"bardzo szybko się zapomina 
i już po niedługim czasie wspomina się je  z sentymentem .....